Mieszkańcy Krakowa chcieli drzew, dostali budki. „Państwo z dykty, teraz dosłownie”
Szczególnie w dużych miastach upały dają się we znaki. Przez co coraz mniejszą ilość zieleni i drzew dających cień, ale z roku na rok wyższą temperaturę coraz trudniej jest przetrwać gorące lato.
Krakowski magistrat postanowił wyjść naprzeciw potrzebom mieszkańców miasta, stawiając drewniane budki z kilkoma roślinami. Miały być „dodatkową przestrzenią niosącą ulgę podczas intensywnych upałów”. Budki postawiono w ramach projektu CoolCo's na dwóch przystankach komunikacji miejskiej – Krowodrza Górka i Rondo Grunwaldzkie.
„Wiaty-siedziska będą wyposażone w zadaszenia chroniące przed słońcem. Miejsca do siedzenia będą uzupełnione dodatkowo o donice, w których zostaną zasadzone rośliny” – czytamy na stronie władz Krakowa. Zdaniem mieszkańców jednak problem tkwi nie w braku dachów, ale w zbyt małej liczbie drzew i zieleni.
Internauci wściekli. „To kpina z mieszkańców”
W mediach społecznościowych głos w tej sprawie zabrała posłanka Partii Razem z okręgu krakowskiego, Daria Gosek-Popiołek. „Dwie konstrukcje w dwóch punktach w mieście. Jesteśmy uratowani i przygotowani na kryzys klimatyczny!” – ironizowała dodając, że Kraków robi wszystko, byleby nie sadzić nowych drzew.
Internauci mają podobne zdanie. „Czy nie lepiej po prostu rozkuwać chodniki (tam, gdzie są wystarczająco szerokie) i wydzielać choćby wąskie pasy trawników? (...) Czy zieleń naprawdę jest droższa w utrzymywaniu niż tego typu «instalacje»?” – zastanawiali się użytkownicy mediów społecznościowych. „Państwo z dykty, teraz już dosłownie”, „to kpina z mieszkańców” – pisali internauci.
Krakowscy urzędnicy natomiast stwierdzili, że dzięki konstrukcjom miasto zyskało „dodatkowe kilka metrów kwadratowych zadaszenia dla pasażerów KMK w upalne dni na ważnych węzłach przesiadkowych”.